piątek, 15 lutego 2013

19. I tak oni kopią twój grób..

.. a maskarada przywoła cię przez ten chaos, któryś stworzyła.
Słowem lekka rozkmina nad życiem, które dane jest nam przeżyć w aktualnym świecie. Z racji, że nie miałam zbyt wiele czasu, by zastanowić się nad sensem ani tematem tej notki, po prostu zacznę o tym, które tak często zajmuje mój łebek. XXI wiek. Tylko tyle. Aż tyle.
Sama przed niewieloma chwilami zostałam tak popularnie 'zhejtowana'. Hejt. Hate. Przelewa się aktualnie, przez swego rodzaju Aski-nie-Aski, Facebooka i teksty jego dzieci w typie 'ta informacja zmieniła moje życie'. Nie powiem, przeszkadza mi to. Zarówno głupia odwaga i sarkastyczność hejtujących i jednolitość 'olewania' hejtowanych. Ludzie szukają w tym chorym świecie oparcia, bezpieczeństwa, przyjaźni. Sami ją eliminują. Każdy jest tak samo dziki, tak samo zraniony, i wydaje mu się, że tak samo jest mu źle. Rosną samobójstwa i samookaleczanie, ofiary bulimii i anoreksji. Ludzie sobie nie radzą ze sobą, z innymi. Odrzucają to, czego szukają. Dążą do perfekcji za wszelką cenę, robiąc sobie sieczkę z mózgu, ginąc na niczym. Kolejna rzecz wpadająca w błędne koło. Ciężko jest polubić siebie, wzbudzić w sobie pasję i mieć cel w życiu, być otwartym i miłym dla ludzi mimo wszystko? Wybacz temu i owemu, uśmiechnij się do obcego, zgrywaj wariata, skoro czujesz, że porywają cię emocje - żyjesz dla siebie, nie dla innych. Czy znajdziesz teraz osobę, która od początku do końca była i jest dobra? Nie dążąca do mściwości, nie schodząca w końcu na złą drogę? Nie. Są teraz tylko ludzie tłumaczący się zdaniem 'byłem dobry, potem mnie zranili'. Jasne, ciężko jest wybaczyć, ciężko jest zapomnieć. Od tego jest siła woli, siła psychiczna. Oczywiście, nie siłą psychiczną jest być znieczulonym na cokolwiek. Siłą tą jest być uśmiechniętym, optymistycznie nastawionym, ufać ludziom mimo tego wszystkiego. Wytrenować ją przez ciężkie przejścia, nie uciekać na lżejszą trasę, kto nie spróbował, ten się nie dowie jak to trudne. To lata cierpienia, które uczysz się przezwyciężać i oswajać. Jasne, że łatwiej jest wytrenować siłę fizyczną - jednak po co ci ona, skoro pojawi się człowiek, który szybko trafi tam, gdzie mięśni już nie da się wytrenować i po prostu cię zniszczy?
Dlaczego? A więc, przede wszystkim.. stereotypy. Och, drodzy, stereotypy. Jeden z najważniejszych problemów, jakie trzeba by było poruszyć. Że blondynka jest głupia, że brunetka jest tępa, że okulary = kujon, że inny jest gorszy, że uśmiechnięty coś chce, że miły dorosły to pedofil, że dobry jest fałszywy, że biedny jest niewarty uwagi, że osoba bez nałogów to nudziarz, że grzywka i rurki = pedał, a dresy = masz wpier.. i tak dalej. Gdyby nie one, ocena nie byłaby tak pochopna, a odbiór nie tak gwałtowny. Niestety, teraz każdy zraniony staje się taki sam jak ten, przez którego upadł tak nisko. Z tego wniosku wszyscy są teraz tacy sami. Pojedyncze jednostki nie idą owczym pędem, a jest ich coraz mniej. Nawet rzadko która babcia wręczy ci kwiat ze swojego ogródka, którym się tak pieczołowicie zajmowała, z miłym uśmiechem, życząc pogodnego dnia - będzie na ciebie spoglądała z niepewnością, bo przecież usłyszała w telewizji, ile to się teraz rzeczy dzieje. A media jeszcze to nagłaśniają.
Zanim zranisz - pomyśl. Zanim zrezygnujesz - spróbuj.
Sądzisz, że to ciebie nie dotyczy? Nawet nie wiesz, jak bardzo się mylisz. To dotyczy nas wszystkich. Nawet jeśli tego nie czujesz, działają na ciebie wpływy otoczenia. Człowiek to zwierzę stadne i źle czuje się samotny, dlatego dostosowuje się do przywódców, nawet jeśli to oznacza mniej korzyści. W końcu nawet tego nie zauważa, a potem nie ma już siły tego zmienić. Jeśli to czytasz, zastanów się nad tym i nad sobą. Może i ty dołączysz do tej mniejszości, która może ukazać przyszłość światu, który aktualnie stoi pod znakiem zapytania? A może już należysz?
Tak, przyszłość pod znakiem zapytania, dokładnie. Skoro ludzie teraz niszczą siebie sobą, a nie mają oparcia, bo wszyscy wolno docierają do tego stadium autodestrukcji, co on.. co robić? Jak to będzie wyglądać za 10 lat?
Z tego stanu rzeczy osoby jak ja, które są odrzucane nagminnie przez otoczenie, ale nie boją się tego, akceptują to, że są inne, mają prawdziwie złamanie głowy, by moralizować swoje otoczenie - często bez skutku. Sami często podpadają powszechnej znieczulicy, mając tego dość, wsunąwszy między wargi papierosa i złapanie za szyjkę butelki Jacka Danielsa. Ja się jeszcze trzymam i jestem z tego dumna. Tak dumna, by stanąć bez oporów na szczycie wieżowca i wykrzyczeć to - co z tego, że ludzie uznają mnie za wariata? Każdy geniusz swego czasu był idiotą w oczach innych. To prawda, aktualny świat rani mnie i moich popleczników. Może jeszcze zawojujemy świat, może szerzenie dobra, moralność i uśmiechu będzie modniejsze, niż robienie z siebie dziwek przez dziewczyny i tych złych przez chłopców? A.. a może to dziecinna naiwność? Ale kto powiedział, że to nic nie da?
To słuszność idei może zaprowadzić do celu, a nie liczba jej wyznawców.

7 komentarzy:

  1. Heluł. :3
    Tak szczerze powiedziawszy, to nie za bardzo kojarzę. Może dlatego, że zawiesiłaś działalność w chwilę po tym, jak zaczęłam wpadać.
    Choć nie zwalam na to, bo mam sklerozę.
    ~*~
    Oj dziewczyno, jeśli masz siłę na zajmowanie się hejtem, to Cię podziwiam.
    Sama napisałam dość obszerny artykuł, ale taka pyskatość jest wszędzie i nic na to nie poradzisz. Wystarczy, że wklikasz zwrot, który komuś nie pasuje i już. Ostatnio byłam ciekawa jak zareagują "trÓ fanki" na żart związany z One Direction. Weszłam w ich piosenkę i porównałam zdjęcie jednego z nich do internetowego mema... w ciągu paru dni zdobyłam duużo minusów. Zero tolerancji i poszanowania dla czyjegoś zdania. : )
    ~*~
    Uczyłam się optymistycznego patrzenia na świat już dawno temu i zajęło mi to ponad rok, ale warto było.
    ~*~
    Stawiasz trochę, a raczej bardzo dużo pytań retorycznych i można się szybko zgubić, ale co tam. Skoro masz coś takiego w głowie, to nikt nie ma prawa Ci zabronić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejty były, są i będą, jednak z każdym dniem hejtów jest coraz więcej i niewiele można zrobić, aby im zapobiec. Kiedyś też były, tylko w mniejszym stopniu i mniej zauważalne - hejty rozwinęły się przede wszystkim przez internet, bo ludzie poczuli się zbyt pewnie pod maską anonimowości. Co będzie za kilka lat? Jeśli ludzie nie zmądrzeją - a na to się nie zachodzi - będzie jeszcze gorzej.
    Bardzo dziękuję Ci za komentarz pod Prologiem - aż się wzruszyłam, a uśmiech nie schodzi mi z mojej twarzy. Nie lubię mówić, że umiem pisać, bo tak nie jest. Owszem, "potrafię" jakieś minimum, ale wciąż twierdzę, że jeszcze daleka droga przede mną, jeśli chcę osiągnąć poziom, który sobie wyznaczyłam. Jak długo piszę? Hm... Dobre pytanie! Szczerze mówiąc nie wiem, za dwa miesiące skończę 19 lat, a coś tam bazgrolić zaczęłam w 5-6 klasie podstawówki... Czyli może jakieś 8 lat. Jeszcze raz dziękuję za komentarz :)Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, hejtu jest coraz więcej i brak pomysłu co z tym zrobić. Co się dzieje z tymi ludźmi? Czemu nie możemy być dla siebie życzliwi, otwarci, ludzcy, patrzeć na innych z sympatią i miłością?

      Usuń
  3. piękny blożek :) kocham wilki ! możesz mnie informować o NN?
    across-of-me.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Kajuś, słuchaj, mam sprawę, dodałabyś mnie do bannerów na dole bloga? :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna przemowa, wszystko o czym tutaj wspomniałaś jest w dużym stopniu prawdziwe ... chociaż niektóre aspekty może są bardziej indywidualne ... ale ogół to ogół.

    Ciężko się odnaleźć na Twoim blogu, troszkę nie ogarniam gdzie i co czytać, ale bardzo mi się podoba i postaram się go zgłębić bardziej :)

    Pozdrawiam
    Czarno-Biały

    OdpowiedzUsuń